- Nie ma co owijać w bawełnę, nie przyszli i już. - Ja soboty marnować nie będę. - Ja też nie. - Tym bardziej ja. - Może coś wymyślimy? - No właśnie, może coś wymyślimy?
Pan Gienek - z zawodu malarz pokojowy - od czterdziestu lat mieszkał na Marymoncie i od tyluż lat obserwował życie swej dzielnicy. Owej soboty pan Gienek także siedział przed swoim domem w ogródku i bezmyślnie patrzył w ulicę. [...] Była pusta, przejeżdżające z rzadka samochody podnosiły tumany rozparzonego piasku.
Plac ukształtował się dopiero w 1865 r., zaś w obecnym kształcie powstał po wojnie. Jego zabudowa to stylizacja małego XVII- czy XVIII-wiecznego miasteczka z rynkiem otoczonym z trzech stron kamieniczkami. Dlaczego z trzech, a nie z czterech? Chodziło o otwarcie widoku na wiadukt Trasy W-Z.